O demonach (samo)zwątpienia – tekst o szkodliwości pewnych idei oraz o zaletach nawet ślepej wiary w możliwość samopoznania

Wśród twórców, badaczy i odkrywców z różnych dziedzin nauki i kultury nie brakuje tych, którzy doświadczyli tego niezdrowego fenomenu. Są ludzie, którzy ulegają presji pogłębionych wątpliwości, kwestionujący swoją wartość, cel swojego życia i zdolność do odnalezienia prawdy o samym sobie. Niestety, da się podać wiele przykładów osób, które w ten sposób zgubiły drogę. To są właśnie demony (samo)zwątpienia.

Będąc pod wpływem tak intensywnego zwątpienia, człowiek staje się bezradny i bezsilny. Wiara w siebie to fundament, na którym powstaje osobowość jednostki i który ukształtuje jej przyszłość. Kiedy osobowość jest niszczona przez zwątpienie, trwa proces samooszukiwania i samozniszczenia.

Takie skrajne podejście do własnej osoby jest zwykle efektem przyjęcia pewnych szkodliwych idei, które mocno oddziałują na psychikę człowieka. Zamiast karmić swój umysł myślami o wartościach i celach życia, koncentrują się oni na negatywach i niepotrzebnie skomplikowanych refleksjach. W przekonaniu takich osób nie ma miejsca na optymistyczną wizję świata i siebie.

Bycie przekonanym o swojej bezwartościowości lub beznadziejności prowadzi do zła. Często najbardziej utalentowani ludzie przegapają okazje, które mogłyby zmienić ich życie, nie mają motywacji do działania i oddają się apatii. Demony (samo)zwątpienia są prawdziwym katastrofalnym błędem.

Ale jest też druga strona medalu – wiara w możliwość samopoznania, nawet kiedy ociera się ona o ślepą wiarę. Wiara staje się murem chroniącym człowieka przed szkodliwością negatywnych myśli dochodzących z zewnątrz, a także silnikiem napędzającym dążenie do samopoznania.

Swiatłana Aleksijewicz, noblistka literatury, mawiała: „Musimy powiedzieć prawdę o naszej historii, o naszych czynach. Musimy się sami poznać”. Czyż nie jest prawdą, że ten, kto nie zna siebie, nie jest w pełni sobą? Czyż nie jest prawdą, że ten, kto poddaje w wątpliwość swoje decyzje i swoją wartość, nie pokazuje na co go naprawdę stać?

Wiara w możliwość samopoznania jest fundamentem zdrowej psychiki. Daje ona jednotkowym jednostkom siłę do działania i wiarygodność – zarówno dla nich samych, jak i dla innych ludzi. W perspektywie długofalowej przynoszą one korzyści zarówno dla jednostki, jak i dla społeczeństwa.

Ślepa wiara w możliwość samopoznania nie jest odpowiedzią na wszystko, ale jest krokiem w dobrym kierunku. Pozwala przeciwstawić się demonom (samo)zwątpienia i obrać drogę ku prawdziwemu spełnieniu.

Zdaje się, że każdy z nas ma swoje demony – niektóre realne, inne wyimaginowane, a jeszcze inne tkwiące gdzieś pomiędzy. Wśród nich znajdują się także demony zwątpienia, które często przekształcają się w potężne siły hamujące naszą indywidualną duchową i intelektualną ewolucję. A co jeśli staniemy twarzą w twarz z tymi demonami, zwłaszcza kiedy odczuwamy uczucie bezradności lub osamotnienia? Co jeśli powiedzielibyśmy im „stop” i zaczęliśmy wierzyć w możliwość samopoznania?

Niektóre idee, jakkolwiek fascynujące czy sugestywne na pierwszy rzut oka mogą wydawać się, mogą okazać się mało pomocne albo wręcz szkodliwe dla naszego rozwoju. Mogą spowodować poczucie dezorientacji, wprowadzić nas w stan ciągłego zwątpienia. To jakiś rodzaj paradoksu, bowiem posiadanie zdolności do zdrowego krytycyzmu i pewnego rodzaju sceptycyzmu jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy pozwalamy negatywnym ideom zupełnie przejąć kontrolę nad naszym życiem.

Z drugiej strony, nawet ślepa wiara w możliwość samopoznania może być korzystna. Może brzmieć to jak sprzeczność, ale pomyślmy przez chwilę: jeżeli zawsze będziemy wątpić w siebie, w swoje zdolności i możliwości, to jakim cudem mamy przetrwać w świecie pełnym wyzwań i trudności?

Wiara (nawet ślepa) może działać jak tarcza, która ochroni nas przed negatywnymi ideami i myślami, a jednocześnie mobilizuje do działania. Wiara w możliwość samopoznania daje nam świadomość, że mamy moc do radzenia sobie z trudnościami, które wrzucają nas w ponury wir zwątpienia. Tak naprawdę nie jest ona „ślepa”, jako że opiera się na empirycznej dowodzie – doświadczeniu samych siebie.

Oczywiście, wiara nie oznacza utraty zdrowego rozsądku. Równie ważne jest, aby potrafić zrównoważyć optymizm i realizm w podejściach do życia. Niemniej jednak, jest ona pewnego rodzaju bezpiecznikiem – zapobiega przekroczeniu granicy między konstruktywnym sceptycyzmem a autodestrukcyjnym zwątpieniem.

Jeżeli uda nam się opanować do perfekcji sztukę balansowania między wiarą a zwątpieniem, będziemy w stanie wypracować metodę prowadzenia zdrowego i pełnego życia, wolnego od niepotrzebnego lęku i paraliżującego strachu.

  • 2023-09-30